Oł noł. Kochany dzienniczku! Znaczy: kochany blogiczku! Dzisiaj mama powiedziała, żebym umyła zęby, ale mi się bardzo nie chce. Doprawdy nie wiem, co mam zrobić. Co mam na to poradzić, kochany blogiczku? Nie mogę umyć zębów, bo strasznie mi się nie chce, ale jeśli nie umyję, to będą czarne i żadna dziewczyna mnie nie zechce. W dodatku niby jestem taka żądna przygód, a przecież mycie zębów, to wielka przygoda (coś tam, coś tam oraz ciepła woda).
Dobra, titoli mie teraz jak wywiadu udzielam.
Hahahahahhaha, już tylko jeden jedyny, niepowtarzalny, wspaniały, czarujący, OSTATNI TYDZIEŃ GIMNAZJUM w moim życiu, ach jakież życie jest piękne!
Czytam sobie Przygody Dobrego Wojaka Szwejka na Wojnie Światowej, którą to książkę polecił mi Łosoś i tak się o niej dobrze wypowiadał, więc się spodziewałem jakiejś wspaniałej radosnej twórczości, a tu widzę, że to jest nudne jak coś bardzo nudnego. Jak już się coś dzieje, to jest ok, chociaż te żarty to są takie, że się z nich śmieje tak: "haaaa", nie to, co w Wojnie polsko-ruskiej albo w Paragrafie 22, gdzie się z żartów śmieje: "aaaaaaahahahahahahahahhaha, aaa, hahaha, aa, hahahaha, dooobre". Ale przez większość tej książki Szwejk coś titoli od rzeczy na temat tego, jak to w Vielkopopowicach jeden kowal miał kury, a potem te kury zaczęły znikać i tak znikają, znikają, znikają, aż się ten kowal zaczaił i złapał lisa, i pyta lisa, czy to on kradnie te kury, a lis mu na to, że to nie on, a tak naprawdę to on.
Grzybowa, Gdzybooowaaaaaa. Głodny jestem kure.
sadfisasafsasdoisaiioidsfisabfewfbwefcnsoidfbvnsnvdbngoiow saibsanooisoisissisoiswnew.
czwartek, 28 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz