poniedziałek, 27 lipca 2009

Także

Otóż więc są dwie dobre wiadomości:
a) pierwsza: kto chodzi piechotą, ten ma zdrowe nogi,
b) druga: bilety lotnicze do Moskwy są po 49 euro! Ooo tak! Życie jest piękne.
Tak więc wybiorę się z Berlina do Moskwy, stamtąd do Nowigradu, potem Workuta i Petersburg. Ale Was to nie obchodzi, jasne!
W Rydze musiałem wchodzić do kościołów i cerkwi ze spodenkami spuszczonymi do kolan, co sprawiało, że ich (spodenek) najwyższy punkt znajdował się pod moimi gaciami, ale nikt tego nie widział, bo miałem długą koszulkę.
Ok, czas na najbardziej suchą anegdotkę wszech czasów.
Otóż dziś po tenisie (zawiązanie akcji) poszliśmy do Biedronki i kupiliśmy sok owocowy, który był bardzo smaczny. Pijemy, pijemy. Wypiliśmy, wracam do domu, a tam (uwaga, punkt kulminacyjny) TAKI SAM SOK! Ja nie mogę (rozwiązanie akcji).
Jeszcze co do Rygi, to jest tam dużo mniej ładnych dziewczyn niż w Wilnie. Za to sama piękna, secesyjna Ryga (jak pisze Kapuściński) jest piękna i secesyjna. A także znajduje się w niej bar z pierożkami, w którym jedliśmy. Były dobre, ale porcje picia strasznie małe. Za to tanio.
Cytat na dziś: "Twój stary boxing" - Gała do Norbiego pod domem Antka.
Ach, zapomniałem jeszcze wspomnieć, że wszyscy oprócz Ola mają gacie z Cottonworlda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz