Ostatnio podałem sposób na długowieczność, ale nie wspomniałem o doskonałym sposobie na nieśmiertelność. Nie jest on objęty żadnymi prawami autorskimi, więc przekazujcie go dalej i stwórzmy wielką nieśmiertelną rodzinę, o tak.
Sposób ten ma podstawy religijne i chyba nawet papież się zgodzi, że to działa. Otóż jak każdy wie (aaa, dobre, pewnie 0,001% z Was to wie (wiem, wiem, tego bloga nie czyta tyle osób)) jeśli ktoś zrobi wszystkie pierwsze piątki miesiąca (12 czy ileś tam) to nie umrze w grzechu ciężkim. Wystarczy więc pochodzić przez rok do kościoła, a potem popełnić jakiś ciężki grzech (np. powiedzieć "kurde") i gotowe! Nie możecie umrzeć dopóki się nie wyspowiadacie. W dodatku kiedy po milionach lat znudzi Wam się ten psi świat, wystarczy iść do konfesjonału!
Cytat na dziś: "Rrrrraaaaaaa!" - Denseł na siłce przy wyciskaniu 43900 kg na klatę. Denseł to jedno z przezwisk wymyślonych przeze mnie i Śpiwórskiego do obgadywania ludzi na siłce. Są jeszcze Wąsacz, Dorota (chociaż nie mamy pojęcia jak ona ma naprawdę na imię), Eminem, Kolega Eminema Nr 1, Kolega Eminema Nr 2, Madonna, Robert de Niro i coś tam jeszcze, ale zapomniałem.
Pozdrowienia dla Pięknej Pani Od Angielskiego.
wtorek, 31 marca 2009
niedziela, 29 marca 2009
ŃE!
Życie potitala jak coś, co naprawdę ostro potitala. Kiedyś, jak jeszcze byłem młody i niedoświadczony, tydzień trwał miliony lat, niedawno tydzień trwał miesiąc, a teraz trwa tydzień. Jak tak dalej pójdzie, to za parę lat tydzień będzie trwał attosekundę, przy czym każdy z wymienionych tygodni trwa zawsze tyle samo. Chodzi tu u subiektywne postrzeganie czasu i inne naukowe titolenie pod tytułem "niedługo, drogi Tomku, zdechniesz". A ja nie chcę zdychać, o nie, nie, nie, nie wszystkich możesz zabić. Ale życia to w ogóle nie obchodzi, że ja nie chcę zdychać i niedługo mnie opuści, jeśli stan rzeczy się nie zmieni, te marne 60 lat, które mi zostały miną sobie i już ich nie będzie.
Ale ooooooooooooooooo tak, krowa to piękny ptak, znalazłem na to sposób! Po prostu muszę się dużo nudzić i robić rzeczy, których nienawidzę, przez co czas będzie mi się dłużył i 60 lat, które mi zostało potrwa jakieś 40-50 mln lat! Dlatego od dzisiaj kocham szkołę, bo jej nienawidzę. Szkoła przedłuży Ci życie. Ucz się ucz, bo nauka to do długowieczności klucz.
Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że jeleń nie ma kserokopiarki o aerodynamicznym kształcie z funkcją usuwania sierści na sucho, więc przesyłajcie kasę do mnie, a ja mu kupię i podaruję.
Ale ooooooooooooooooo tak, krowa to piękny ptak, znalazłem na to sposób! Po prostu muszę się dużo nudzić i robić rzeczy, których nienawidzę, przez co czas będzie mi się dłużył i 60 lat, które mi zostało potrwa jakieś 40-50 mln lat! Dlatego od dzisiaj kocham szkołę, bo jej nienawidzę. Szkoła przedłuży Ci życie. Ucz się ucz, bo nauka to do długowieczności klucz.
Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że jeleń nie ma kserokopiarki o aerodynamicznym kształcie z funkcją usuwania sierści na sucho, więc przesyłajcie kasę do mnie, a ja mu kupię i podaruję.
wtorek, 24 marca 2009
Lalalala
Otóż wróciłem sobie w niedzielę z biwaku, który był całkiem partykularnie utowarowiony (żeby nie powiedzieć fajny), ale jego podstawową wadą było to, że nie poszedłem na kółko plastyczne i nie mogłem sobie podrywać lasek. Ale zapomniałem o tym dzięki temu, że Agniecha tam była i dzięki przygodom, które tam miałem.
Na przykład, tuż po przyjeździe, wbijam do klopa aby zrobić to, co faceci robią na stojąco, co jest powodem zazdrości wielu dziewczyn. No i zamknąłem się tam dla bezpieczeństwa, bo czułem, że Olo ma ochotę coś odwalić. Po skończeniu wracam, przekręcam kluczyk i próbuję otworzyć, a widzę, że to nic nie daje! Kręcę, kręcę, szarpię za klamkę, a to nadal nic nie daje! Spędziłem tam ok. pół godziny, próbując różnych sposobów, aż wreszcie się udało. To było piękne. Wspaniałe wspomnienie.
Biwak był jednak nikczemny z powodu małej ilości porządnych lasek na naszej trasie i dlatego musiałem zadowolić się Agnieszką. Ponadto zapomniałem i śpiwora, i karimaty i spałem na zaimprowizowanym łóżku, składającym się głównie z podłogi i trochę z kaptura od kurtki.
Minęła mi przez ten weekend miłość do wszystkich Małgorzat, jednej Beaty i jednej Ali. A myślałem, że to miłości dozgonne.
Cytat na dziś: "Aijgfoisadfsa" - Olo Bhoolo o 4 nad ranem na moje pytanie, czy azaga.
Na przykład, tuż po przyjeździe, wbijam do klopa aby zrobić to, co faceci robią na stojąco, co jest powodem zazdrości wielu dziewczyn. No i zamknąłem się tam dla bezpieczeństwa, bo czułem, że Olo ma ochotę coś odwalić. Po skończeniu wracam, przekręcam kluczyk i próbuję otworzyć, a widzę, że to nic nie daje! Kręcę, kręcę, szarpię za klamkę, a to nadal nic nie daje! Spędziłem tam ok. pół godziny, próbując różnych sposobów, aż wreszcie się udało. To było piękne. Wspaniałe wspomnienie.
Biwak był jednak nikczemny z powodu małej ilości porządnych lasek na naszej trasie i dlatego musiałem zadowolić się Agnieszką. Ponadto zapomniałem i śpiwora, i karimaty i spałem na zaimprowizowanym łóżku, składającym się głównie z podłogi i trochę z kaptura od kurtki.
Minęła mi przez ten weekend miłość do wszystkich Małgorzat, jednej Beaty i jednej Ali. A myślałem, że to miłości dozgonne.
Cytat na dziś: "Aijgfoisadfsa" - Olo Bhoolo o 4 nad ranem na moje pytanie, czy azaga.
czwartek, 19 marca 2009
Beatka
Beatka jest osobą najwspanialszą na świecie, dla której przebiłbym sobie oczy zapałkami, wygryzł sobie wątrobę i nerkę, poleciał na Księżyc, żeby jej przynieść trochę pyłu (chociaż nie wiem, po co). Beatka jest piękna, wspaniała, blebleble, w każdym razie ma wszystkie możliwe zalety.
I na tit ja to piszę, skoro ona mnie i tak nie kocha?
Pozdrowienia dla Beatki, dedykacja dla Beatki, zysk z SMS-ów dla Beatki, dla Beatki wszystko (chociaż mnie nie kocha).
I na tit ja to piszę, skoro ona mnie i tak nie kocha?
Pozdrowienia dla Beatki, dedykacja dla Beatki, zysk z SMS-ów dla Beatki, dla Beatki wszystko (chociaż mnie nie kocha).
Zrzut krów na pole namiotowe
Dzisiejszy dzień obfitował w wydarzenia, które zamierzam opisać, a będzie to dla Was, jak przypuszczam, lektura wciągająca i... no, wciągająca. Otóż wstałem dziś rano, a był to proces skomplikowany, i polegał na częstym wrzeszczeniu na rodziców, żeby wreszcie przestali mnie budzić, bo sam umiem wstać i natychmiastowym zasypianiu i spaniu do kolejnej uwagi rodziców. Po pewnym czasie spadłem z łóżka i postanowiłem już nie spać, poczołgałem się do kuchni, zjadłem śniadanie, wziąłem dokładkę śniadania, zjadłem jeszcze trochę śniadania, zjadłem jogurt, potem jeszcze zjadłem płatki i rogala, po czym zaczęła się najciekawsza część dnia: (...) Niesamowite, co?
Jutro pojechałem na biwol, na którym odrobię wszystkie zaległości w spaniu z laskami, których prawie nie znam i mam zamiar się wyżyć tak, że mi się nie będzie chciało przez następne 3 dni.
Zwycięzcą i jedynym uczestnikiem konkursu na temat Belmopanu został Zdolny, czyli Einstein z Głogowa, czyli Łoniak, czyli Wulkaniczny, czyli po prostu ulubieniec wszystkich nauczycieli i innych dorosłych... uwaga... Antek Kwiatkowski, wielkie brawa, wspaniały sukces ucznia naszej szkoły! W nagrodę otrzymuje dwa punkty, które może wymienić na hot-dogi na dowolnych stacjach paliw w Polsce. Gratulujemy (my - Grzybu, rzecz jasna).
Beata to moja zmora i choć nie chcę jej kochać, to kocham, ale nie aż tak jak tą laskę z dyktanda. Dziś mi się obie śniły, jednak obie mogą dostać Oskara jedynie za rolę drugoplanową, bo głównym bohaterem snu był samotny Grzybu, czyli Purchaw, czyli Pieczarkowa, czyli ja. Poza tym nie mogę rozkochać w sobie Beatki, bo wtedy Lewy się zabije, a nie chcę mieć go na sumieniu. Co za życie!
Teraz czas na część artystyczną: op;saoip oidsa dsoids dsoidsa dsao ppew ewpoew ewopwe wopesopr ps ewp pse pewf ewpow eopew pw EWPp poew fewo ewoew ewpwe ewf.
Mamy nadzieję, że się podobało. Prosimy panią dyrektor o wygłoszenie przemowy.
Dzień dobry, dzieci. Na jakim świetle przechodzimy przez ulicę? Fioletowwwwyyyyyyyym!
Mamy nadzieję, że się nie podobało. Teraz zapraszamy na skromny (skromny, aaaaaa, skromny!) poczęstunek.
Nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem. Azaga.
Jutro pojechałem na biwol, na którym odrobię wszystkie zaległości w spaniu z laskami, których prawie nie znam i mam zamiar się wyżyć tak, że mi się nie będzie chciało przez następne 3 dni.
Zwycięzcą i jedynym uczestnikiem konkursu na temat Belmopanu został Zdolny, czyli Einstein z Głogowa, czyli Łoniak, czyli Wulkaniczny, czyli po prostu ulubieniec wszystkich nauczycieli i innych dorosłych... uwaga... Antek Kwiatkowski, wielkie brawa, wspaniały sukces ucznia naszej szkoły! W nagrodę otrzymuje dwa punkty, które może wymienić na hot-dogi na dowolnych stacjach paliw w Polsce. Gratulujemy (my - Grzybu, rzecz jasna).
Beata to moja zmora i choć nie chcę jej kochać, to kocham, ale nie aż tak jak tą laskę z dyktanda. Dziś mi się obie śniły, jednak obie mogą dostać Oskara jedynie za rolę drugoplanową, bo głównym bohaterem snu był samotny Grzybu, czyli Purchaw, czyli Pieczarkowa, czyli ja. Poza tym nie mogę rozkochać w sobie Beatki, bo wtedy Lewy się zabije, a nie chcę mieć go na sumieniu. Co za życie!
Teraz czas na część artystyczną: op;saoip oidsa dsoids dsoidsa dsao ppew ewpoew ewopwe wopesopr ps ewp pse pewf ewpow eopew pw EWPp poew fewo ewoew ewpwe ewf.
Mamy nadzieję, że się podobało. Prosimy panią dyrektor o wygłoszenie przemowy.
Dzień dobry, dzieci. Na jakim świetle przechodzimy przez ulicę? Fioletowwwwyyyyyyyym!
Mamy nadzieję, że się nie podobało. Teraz zapraszamy na skromny (skromny, aaaaaa, skromny!) poczęstunek.
Nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie wiem. Azaga.
środa, 18 marca 2009
Giuseppe Garibaldi wielkim jednoczącym-włoskie-państwa-człowiekiem był
Zakochałem się dziś i to tak, że już prawie wcale nie myślałem o Beacie. I to nie w jednej, a w dwóch istotach. Pierwsza, to ta studnia, z której wydobywają wodę do jednej takiej mineralki, co nie pamiętam jej nazwy. Taka studnia to ma życie: siedzi se tylko w jednym miejscu i poi ludzi, a w dodatku jest sławna. Chciałbym być taką studnią.
Druga moja miłość to pewna laska z dyktanda, na którym dzisiaj byłem. Dzięki mej przebiegłości i intelektowi dowiedziałem się, jak ma na imię, ale już nie pamiętam. Tak czy inaczej jest piękna i ma wszystkie możliwe przymioty doskonałej dziewczyny, czyli ma piersi i mało mówi.
Ten dzień byłby podły, bo nie wygrałem tego dyktanda, ale jest piękny, albowiem: pewien koleś, taki wymoczek, co wygrał dyktando głogowskie, wyszedłszy z sali oznajmił: "no, na dziewięćdziesiąt procent wygrałem". I nie zajął żadnego miejsca! Aaaaaaahahahahahahahahahahahahahahahaha!
Życie jest piękne, czyż nie?
Druga moja miłość to pewna laska z dyktanda, na którym dzisiaj byłem. Dzięki mej przebiegłości i intelektowi dowiedziałem się, jak ma na imię, ale już nie pamiętam. Tak czy inaczej jest piękna i ma wszystkie możliwe przymioty doskonałej dziewczyny, czyli ma piersi i mało mówi.
Ten dzień byłby podły, bo nie wygrałem tego dyktanda, ale jest piękny, albowiem: pewien koleś, taki wymoczek, co wygrał dyktando głogowskie, wyszedłszy z sali oznajmił: "no, na dziewięćdziesiąt procent wygrałem". I nie zajął żadnego miejsca! Aaaaaaahahahahahahahahahahahahahahahaha!
Życie jest piękne, czyż nie?
poniedziałek, 16 marca 2009
Niczym jest coś tam w obliczu czegoś tam

No i co by tu napisać? Muszę coś napisać, żeby potem upajać się moim niebywałym talentem krasomówczym (krasopisnym?) jaki mi się zacznie nudzić i stwierdzę, że niczego nowego nie napisano na blogu Dolli ani na blogu Zdolnego (bardzo trafny adres, skądinąd). No ale nie mam co tu napisać, i co ja zrobię, biedny miś?
Beata, Beata, jak zimą wspomnienie lata. Chciałbym być choćby najmniejszym szmaragdem w jej nausznicach, lecz ona gardzi moją miłością. Chciałbym jej rzucać kurtkę pod stopy, gdyby stanęła przed kałużą i wydać ostatni grosz, żeby kupić jej crunchipsy paprykowe karbowane. Choć to ostatnie pewnie zdarzałoby się dość rzadko, zważywszy, że kasę mam tylko pierwszego i, czasem, drugiego dnia miesiąca.
W ogóle to jest dziwne, bo moja miłość do Beaty nie jest aż tak nieprawdziwa, jak wszystkie moje pozostałe miłości, np. do Ali, Agnieszki, Gosi M., Gosi P., Gosi Ź., Ani, Magdy, Doroty i tych dwóch lasek z siłki, co je widziałem ze dwa razy w życiu (chociaż te oczywiście też kocham nad życie).
BELMOPAN TO STOLICA...
W komentarzu odpowiedzcie, jak będzie dobrze, to zdobędziecie dwa punkty, które możecie wymienić na hot-dogi na wszystkich stacjach paliw na świecie.
piątek, 13 marca 2009
środa, 11 marca 2009
Z rękopisu da Vinciego znalezionego w Saragossie
Twoja stara, to już, jak się okazuje, nie Twoja stara, dlatego będę pisał to małą literą. Wskutek wzmożonego zainteresowania twoją starą, stała się ona nie starą obiektu docelowego, a bliżej niesprecyzowaną starą, starą mgliście zorientowaną w środowisku, a nie konkretną, klarowną starą. Słowa "twoja stara" stały się już właściwie nazwą własną, dla jakiejś tam starej, która grasuje w dżungli i wlazła na płotek i mruga, dlatego od teraz będę to pisał wielkimi literami. Twoja Stara stała się znakiem handlowym Twojej Starej, a raczej wszystkich starych świata, jest teraz konkretną Twoją Starą, chociaż nie ma dzieci.
Z Twoją Starą wiąże się jeszcze inny ciekawy problem. Wiadomo powszechnie, że Twoja Stara zabiła Abla, jednak znany jest też fakt, że nie Twoja Stara, tylko Ketoprom. Wynika z tego ciekawy paradoks, bo skoro Twoja Stara zabiła Abla, to na imię ma Kain, ale skoro nie ona tylko Ketoprom, to na imię ma Basia. Jak więc na imię ma Twoja Stara? Odpowiedź jest prosta: Twoja Stara ma imię po ojcu. A jak ma na imię ojciec Twojej Starej? To już sam Bóg raczy wiedzieć.
Twoja Stara jest w nowoczesnej popkulturze uosobieniem wszystkiego, co pierze w rzece, liże telefon, kradnie ławki z parku, nie wchodzi dwa razy do tej samej rzeki czy je lody z grilla. Świat bez Twojej Starej byłby innym, gorszym światem.
Z Twoją Starą wiąże się jeszcze inny ciekawy problem. Wiadomo powszechnie, że Twoja Stara zabiła Abla, jednak znany jest też fakt, że nie Twoja Stara, tylko Ketoprom. Wynika z tego ciekawy paradoks, bo skoro Twoja Stara zabiła Abla, to na imię ma Kain, ale skoro nie ona tylko Ketoprom, to na imię ma Basia. Jak więc na imię ma Twoja Stara? Odpowiedź jest prosta: Twoja Stara ma imię po ojcu. A jak ma na imię ojciec Twojej Starej? To już sam Bóg raczy wiedzieć.
Twoja Stara jest w nowoczesnej popkulturze uosobieniem wszystkiego, co pierze w rzece, liże telefon, kradnie ławki z parku, nie wchodzi dwa razy do tej samej rzeki czy je lody z grilla. Świat bez Twojej Starej byłby innym, gorszym światem.
poniedziałek, 9 marca 2009
Baruberu
A pierwszego dnia wiosny, gdy to krople rosy kąpią się w chłodnych jeszcze promieniach słońca, a przebiśniegi nieśmiało wyglądają spod śniegu, ujrzałem go. Był piękny; była to noc; lśniąc w bladej poświacie Księżyca, puszczał na ściany pobliskich bloków filuterne zajączki, nie dając odwrócić od siebie wzroku. Nie mogłem się powstrzymać: drżąc, wziąłem go w ręce i przycisnąłem do ust... PUZON! Jak ja kocham puzony!
sobota, 7 marca 2009
Polska, mieszkam w Polsce, mieszkam w Polsce
Także Dolla zaczął agresywną kampanię reklamową mającą na celu rozsławienie swojego bloga (http://dollarwidur.blogspot.com/), który ma na celu rozsławienie Dolli, żeby ten został jakąś szychą w państwie i żeby Polska doścignęła Niemcy, albo przynajmniej Włochy w dobrobycie. Mnie się tam dobrze żyje i głównie skupiłbym się na polepszaniu mojej osobistej pozycji i stanu luksusu, ale jak ktoś nie jest egoistą, to niech sobie naprawia. Chociaż nie wiem, co takiego w Polsce szczególnie złego. Ale, jak mówiłem, jestem egoistą i się tego nie wstydzę, tak samo jak tego, że jestem cyniczny. Wolę być cyniczny niż zachwycać się patetycznymi opowieściami o drzewie, jak Ufna.
Jako przerywnik chciałbym wtrącić, że: http://dollarwidur.blogspot.com/
Wracając do tematu, to irytuje mnie, że ludzie lubią się zachowywać, mówić i oceniać ludzkie zachowania na podstawie konwenansów, których ich nauczyło społeczeństwo. I na przykład uważają opowieść o drzewie za głęboką.
http://dollarwidur.blogspot.com/
A Ufna to już najbardziej mnie irytuje, kiedy uderza głową o tej swoje kolana, które trzyma k'sobie, krzycząc: "Jezuuuu, (tu występuje moje nazwisko, którego nie wymienię, żeby rodzice nie musieli się wstydzić. Ale występująca wersja ma znacznie przedłużoną ostatnią sylabę)!" (w odpowiedzi na mój komentarz na temat opowieści o drzewie)
http://dollarwidur.blogspot.com/
Ciekawe, dlaczego egoizm jest tak potępiany. Ja myślę w większości o sobie i mi to popłaca, bo przyjemniej mi się żyje. Skoro nie obchodzę innych, to czemu inni mają obchodzić mnie? Tak jak ten od drzewa tylko by je wykorzystywał, gdyby było egoistą, toby se dalej żyło.
http://dollarwidur.blogspot.com/
Jeszcze jedna rzecz mnie wkurza: oczywiście musiało do tego dojść i napisałem poważnego posta. OŁ NOŁ!.
Oto cytat na dziś: "Ale suchaaaaar!".
Wersja opcjonalna: "Aa, dobre, muszę zapisać!".
A to odpowiedź na powyższe cytaty: "To popij!".
A, chciałbym jeszcze nadmienić, że: http://dollarwidur.blogspot.com/
Jako przerywnik chciałbym wtrącić, że: http://dollarwidur.blogspot.com/
Wracając do tematu, to irytuje mnie, że ludzie lubią się zachowywać, mówić i oceniać ludzkie zachowania na podstawie konwenansów, których ich nauczyło społeczeństwo. I na przykład uważają opowieść o drzewie za głęboką.
http://dollarwidur.blogspot.com/
A Ufna to już najbardziej mnie irytuje, kiedy uderza głową o tej swoje kolana, które trzyma k'sobie, krzycząc: "Jezuuuu, (tu występuje moje nazwisko, którego nie wymienię, żeby rodzice nie musieli się wstydzić. Ale występująca wersja ma znacznie przedłużoną ostatnią sylabę)!" (w odpowiedzi na mój komentarz na temat opowieści o drzewie)
http://dollarwidur.blogspot.com/
Ciekawe, dlaczego egoizm jest tak potępiany. Ja myślę w większości o sobie i mi to popłaca, bo przyjemniej mi się żyje. Skoro nie obchodzę innych, to czemu inni mają obchodzić mnie? Tak jak ten od drzewa tylko by je wykorzystywał, gdyby było egoistą, toby se dalej żyło.
http://dollarwidur.blogspot.com/
Jeszcze jedna rzecz mnie wkurza: oczywiście musiało do tego dojść i napisałem poważnego posta. OŁ NOŁ!.
Oto cytat na dziś: "Ale suchaaaaar!".
Wersja opcjonalna: "Aa, dobre, muszę zapisać!".
A to odpowiedź na powyższe cytaty: "To popij!".
A, chciałbym jeszcze nadmienić, że: http://dollarwidur.blogspot.com/
wtorek, 3 marca 2009
Oł noł po raz trzeci
OŁ NOŁ! Trzeba kurde napisać reportaż na polski na jutro!
A abstrahując od tego, to jestem wściekły, bo Antek oczywiście założył bloga i oczywiście jego jest fajniejszy od mojego, bo nie może być tak, żeby wspaniały Antek był w czymś gorszy od kogokolwiek. Aaarrgh!
Ja się nie skarżę, bo oczywiście mogło być tak, że rodzice po urodzeniu wyrzuciliby mnie na śmietnik, potem jakiś miły staruszek przygarnął, zgwałcił i też wyrzucił na śmietnik, potem łowcy narządów wycięliby mi obie nerki i wątrobę i też wyrzucili na znajomy śmietnik, a potem przyjechałby śmieciarz i wywiózł mnie na wysypisko, gdzie zjadłyby mnie szczury, mogłoby tak być, ale mogło też być tak, że urodziłbym się jako Ludwik XIV w siedemnastowiecznej Francji, gdzie byłbym czczony i rysowano by moje portrety w rajtuzach i miałbym tyle lasek, że od nadmiaru nie chciałbym mieć żadnej. Chociaż to też nie byłoby fajne, bo A. Dumas nie pisałby o mnie zbyt pochlebnie w swoich książkach. Ogólnie chodzi mi tylko o to, żebym był w czymś lepszy od Antka, albo raczej żeby on był w czymś gorszy ode mnie, chociaż to dość podłe.
To tak brzmi, jakbym mu zazdrościł, ale tak naprawdę to tak sobie tylko piszę.
Oł noł, idę robić ten reportaż na polski.
A abstrahując od tego, to jestem wściekły, bo Antek oczywiście założył bloga i oczywiście jego jest fajniejszy od mojego, bo nie może być tak, żeby wspaniały Antek był w czymś gorszy od kogokolwiek. Aaarrgh!
Ja się nie skarżę, bo oczywiście mogło być tak, że rodzice po urodzeniu wyrzuciliby mnie na śmietnik, potem jakiś miły staruszek przygarnął, zgwałcił i też wyrzucił na śmietnik, potem łowcy narządów wycięliby mi obie nerki i wątrobę i też wyrzucili na znajomy śmietnik, a potem przyjechałby śmieciarz i wywiózł mnie na wysypisko, gdzie zjadłyby mnie szczury, mogłoby tak być, ale mogło też być tak, że urodziłbym się jako Ludwik XIV w siedemnastowiecznej Francji, gdzie byłbym czczony i rysowano by moje portrety w rajtuzach i miałbym tyle lasek, że od nadmiaru nie chciałbym mieć żadnej. Chociaż to też nie byłoby fajne, bo A. Dumas nie pisałby o mnie zbyt pochlebnie w swoich książkach. Ogólnie chodzi mi tylko o to, żebym był w czymś lepszy od Antka, albo raczej żeby on był w czymś gorszy ode mnie, chociaż to dość podłe.
To tak brzmi, jakbym mu zazdrościł, ale tak naprawdę to tak sobie tylko piszę.
Oł noł, idę robić ten reportaż na polski.
niedziela, 1 marca 2009
Nie, kurde, nie
Oł jes, już marzec, czyli wiosna, czyli możliwość robienia wielu fajnych rzeczy, jak choćby budowa lotni, albo tresowanie pcheł na wolnym powietrzu, czy też rzucanie w ludzi kiwi. Daję tym samym wyraz mojej wielkiej radości, euforii nawet, bo wiosna jest moją trzecią ulubioną porą roku po zimie i lecie. Może w takim razie powinienem się zabić, bo zima, ach, zima, odchodzi? NIE KURDE NIE! Nie rozkazujcie mi, sam sobie umiem w życiu poradzić, tylko byście mi rozkazywali i zabraniali, a ja jestem już prawie dorosła, aaaaaaaaa! (W tym momencie pobiegłem z płaczem do swojego pokoju). Po tej yerbie nic nie czuję dzisiaj i zasnąłem szybko. Dziękuję za wysłuchanie audycji.
Oczywiście wielbię Beatę ponad życie me.
Oczywiście wielbię Beatę ponad życie me.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)